poniedziałek, 12 maja 2014

Jak wygląda aplikacja na studia w UK wg. Igi

Cześć Wszystkim!

Bardzo się cieszę, że ostatnio odzywacie się w komentarzach a nie tylko w mailach bo to było moim najwiekszym wyzwaniem na blogu!
Powinnam dzisiaj siedzieć nad prezentacją kończącą mój projekt roczny o jednojęzyczności pośród Amerykanów, ale po przeczytaniu komentarza, że ktoś czyta mojego bloga w nocnych godzinach stwierdziłam, że ja też mogę zarwać nockę! ;)

Zastanawiałam się czy powinnam opisywać Wam mój proces aplikacyjny na studia w USA czy nie i zdecydowałam, że był om tak dziwaczny i gdyby mi samej ktoś o nim opowiedział to zastanawiałabym się czy ta osoba miała więcej szczęścia czy rozumu. Postanowiłam, że zachowam to dla siebie bo jest to słaby punkt odniesienia dla przyszłych wymieńców czy ludzi starających się wyjechać na studia do USA. 

Myślałam nad opisaniem Wam szczegółowej procedury, którą znam od znajomych, ale to nie jest moje doświadczenie i powstrzymam się od wyolbrzymienia/umniejszenia czemuś co może być istotne. 

Proces aplikacji na studia w UK też opowiadam Wam z pozycji wymieńca i zdaję sobie sprawę, że coś może się różnić od doświadczeń z poprzednich lat/polskich maturzystów i weźcie to pod uwagę. 

Przygodę ze studia w UK zaczęłam (chyba) w połowie października, kiedy przy rozmowie z Klaudią wymieniałyśmy się planami po wymianie. Ja opowiadałam o zostaniu w Michigan, bo nie mam za dużego wyboru a do Polski na studia iść nie chciałam (jeszcze wtedy nie zdawałam sobie sprawy, że mnie na to w rzeczywistości nie stać). Klaudia opowiedziała mi, że wybiera się do UK i zamierza zaciągnąć sławną pożyczkę studencką. Do tego dnia byłam święcie przekonana, że nie mogę się o nią wgl starać ze względu na to, że nie mieszkam w UK. Klaudia mnie oświeciła, że tak nie jest. 

Zaczęłam wątpić w USA, zwłaszcza gdy łącze internetowe zwolniło do minimum, rozmowy z Polską spadły do 5min tygodniowo i zaczęła się długa zima. 
 Aby mieć jakiekolwiek szanse na dostanie się na studia w UK wzięłam w szkole AP English (właśnie zdałam sobie sprawę, że z Klaudia musiałam rozmawiać na początku/połowie września o studiach). 
Dodatkowo przygotowywałam się samodzielnie do AP German i AP Historii Europy. O ile niemiecki szedł mi gładko i lekko (o dziwo) tak nad Historią siedziałam jak mol. Godzina na niemiecki mi starczała kiedy nad historią spędzenie 3 godzin dziennie było normą. 

Nie wiem czy zdajecie sobie sprawę z poziomu kursu AP, ale są to klasy na poziomie college i jeśli zdacie egzamin na 55% to dostajecie kredyty w college przez co można zaoszczędzić sobie czasu a przede wszystkim pieniędzy(ale taki system działa tylko w USA). Większość uniwersytetów w UK wymaga ACT/SAT + 3 egzaminów AP (oceny 4,5,5 gdzie 5 to maksimum dla porównania- w USA ma się kredyty na studia gdy dostaliśmy 3 z AP exam). 

O ile o 5 z niemieckiego się nie bałam (miałam naprawdę świetnego nauczyciela przez chyba 7 lat), tak o 5 z historii miałam sny. Amerykanie uczą się każdych pierdół a już zwłaszcza z historii a już na pewno najgorzej jest z AP. Te testy nie są stworzone po to by dostać 5, masz mieć 55% zdać i być szczęśliwym. Nauka o kamieniach w koronie królewskiej (co nie ma wplywu na politykę, jest tylko pustym faktem) budziła we mnie grozę. 

UEL był jednym z tych uniwersytetów, które dają Ci wybór, robisz mix egzaminowy, lub zdajesz SAT/ACT/AP exams. Angielski z czystym sumieniem napisałabym na 3, chyba że poniosłoby mnie przy analizie wierszy to mogłabym mieć 4. 

Spędziłam nad AP exams kilka dobrych miesięcy, a kiedy 21 stycznia UEL mi napisał "chcemy jeden testing, albo mix" rzuciłam książki do szkolnej szafki i miałam to głęboko w poważaniu. Wiem, że może zmarnowałam kilka miesięcy nad książkami, ale to ja wiem, który most kto ufundował w XVIII wiecznej Europie, uważam, że to co się nauczyłam to moje. Nie przerwałam AP English i cieszę się, miałam jakiś przedmiot, który nie pozwolił mi się rozleniwić do końca. 

Sam deadline  na skladanie aplikacji był 15 stycznia poprzez system UCAS. Do tego czasu trzeba było napisać esej o sobie (jeśli będzie zainteresowanie to wrzucę go na dysk google, nie kłamałam, mogę się podzielić) i zapłacić 23 funty za proces aplikacyjny, płacimy przez internet, kartą płatniczą i po sprawie. 

Wybieramy wtedy max. 5 uczelni i czekamy na ich odpowiedzi. Z moich 5 wyborów odmowę (unconditional offer) dostałam tylko z 1 uniwersytetu, ale zaznaczyłam go, żeby mieć te 5 odhaczone. Kiedy dostaniecie już 5 ofert, w których znajdują się warunki na jakich możecie zostać przyjęci (tzn. jeśli spełnicie te warunki uczelnia MUSI was przyjąć w następnym roku akademickim, nie ma żadnego albo, albo) wybieracie 2 z nich. 1szy bedzie waszym top wyborem (u mnie  był to UEL) a 2gi to takie trochę koło ratunkowe. 
Następnie zdawałam ACT i czekałam na wyniki. 

Hip Hip Hurra! Dostałam się na UEL. 
Teraz toczy się proces o kredyt studencki, gdyby chodziło o sam kredyt to sprawy by nie było, ale mam możliwość ubiegać się o grant (którego nie muszę zwracać) o wysokości 5000 funtów. 

To chyba tyle, powiem Wam, że AŻ tak strasznie nie było, ale właśnie dostałam maila, że coś ruszyło w mojej aplikacji o grant, więc uciekam wypełniać papierki, pozdrawiam!


17 komentarzy:

  1. Kurdę uwielbiam czytać Twojego bloga :D i cieszę się że wspomniałaś o moim wcześniejszym komentarzu z nocy :D
    długo nie mogłam jeszcze spać ,czuje lekki niedosyt , i mam pytanie :D czy mogła byś amerykanów trochę popytać o polaków (co o nas wiedzą, co o nas sądzą itp) i zrobić osobnego posta ? :D cieszę się że chociaż Ty zrealizowałaś swoje marzenie wyjazdu do ameryki , mnie zwyczajnie nie było nigdy na to stać :)
    pozdrawiam z małej Ojczyzny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętaj, że jeśli będziesz wierzyć sama w siebie i w swoje marzenia to największą przeszkodę masz już za sobą!
      Pozdrawiam ;)

      Usuń
  2. Hej! Mam male pytanko...czyli grant to kredyt dzieki ktoremu nie musisz w ogole za wszyystkie lata studiow czy tylko za pierwszy rok? Pozdrawiam i uwielbiam Cie i Twoj blog :-* papa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oprócz kredytu, który zacznę spłacać po ukończeniu/przerwaniu studiów, zaproponowano mi bezzwrotny grant. O kredyt możesz się starać co roku, a grant jest jednorazowy.
      Pozdrawiam ;)

      Usuń
  3. Hej! Mam male pytanko...czyli grant to kredyt dzieki ktoremu nie musisz w ogole za wszyystkie lata studiow czy tylko za pierwszy rok? Pozdrawiam i uwielbiam Cie i Twoj blog :-* papa

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak to jest z tymi kredytami studenckimi? Trzeba czy nie trzeba ich spłacać? Od czego to zależy? Kiedy i jak sie go spłaca ? Dostajesz je jednorazowo, czy co rok określoną kwotę? Od czego zależy ile dostaniesz kredytu, czy każdy dostaje tyle samo? To na dzisiaj tyle. Powodzenia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kredyt studencki w Anglii zaczynasz spłacać po ukończeniu/przerwaniu studiów i tylko wtedy gdy twój roczny przychód przekracza 21.000 funtów, od kazdej miesieczniej pensji odliczany jest procent który idzie na spłatę zadłużenia. CO roku aplikujesz o kredyt i jego max. kwota to 9000 na rok.
      Dziękuję!

      Usuń
    2. A jakie warunki trzeba spełnić żeby dostać taki kredyt i grant? Ile sobie wyliczyłaś że będziesz potrzebowała pieniędzy żeby sie tam utrzymac?
      Ile dostałaś tego granat? Czy każdy może go dostać?
      Podziwiam Cię za determinację i pracowitość. Mało jest takich dziewczyn, które nie tylko gadają co by chciały robić o gdzie studiować, ale potrafią zawalczyć o swoje marzenia.
      Mam nadzieje, ze jak będziesz na studiach to dalej będziesz pisać. Trzymam za Ciebie kciuki.

      Usuń
  5. Lubię twojego bloga.:-)

    OdpowiedzUsuń
  6. czy prowadzenie tego bloga jest darmowe?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, blogger jest dzieckiem googla i korzystanie z niego jest darmowe.

      Usuń
  7. nie wiem czy mogę Cię prosić o to żebyś napisała tego posta o tym co sądzą amerykanie o polakach ale chętnie bym to przeczytała . pozdrowienia z małej Ojczyzny .
    ps . znów nie mogę spać i znów czytam Twojego bloga jeszcze raz. jest kilka minut po północy!

    OdpowiedzUsuń
  8. kiedy kolejny post? błagam! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Cześć Iga, chciałabym się przywitać ;) Jestem totalną fanką Klaudii i przeczytawszy kilka Twoich postów stwierdziłam, że bardzo ciekawie będzie czytać o Twoich dalszych przeżyciach w UK. Zwłaszcza, że sama właśnie skończyłam liceum międzynarodowe w Szwajcarii i też wybieram się na studia zagranicą - na NYU w... Chinach ;) Zapraszam w wolnej chwili do siebie na http://american-swiss.blogspot.com
    Piona dla rodaczki w rozjazdach i powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  10. czekamy z niecierpliwością na kolejny post :)

    OdpowiedzUsuń
  11. kropka po "wg"? :p no Iga :D

    OdpowiedzUsuń