Cześć Wszystkim!
Odzywam się dopiero dziś, kiedy emocje opadły. 13 sierpnia dostałam wszystkie potwierdzenia z fundacji i kolejne dokumenty do wypełnienia. Szkołę rozpoczynam 3 września w Romulus High School, ale do USA lecę 27 sierpnia, rano wylatuję z Warszawy, następnie mam przesiadkę w Amsterdamie i o 19:40 (w PL +7h) powinnam wylądować na lotnisku w Detroit.
Z host mamą dogaduję się świetnie i gorąco liczę na to, że przez cały czas będziemy miały tak dobre wzajemne stosunki. Niestety, nie miałam jeszcze okazji kontaktować się z moją host siostrą, ale mam nadzieję, że nie będzie to trwało długo.
Moje przygotowania do wyjazdu są... Właściwie to jeszcze ich nie ma. Tzn, nie potrafię się za to zabrać, za 9 dni, o tej porze (co prawda w innej strefie czasowej) będę w USA i zaczną się naprawdę spełniać moje marzenia. Nie dotarło to jeszcze do mnie.
Zorganizowałam imprezę, która miała nie być pożegnalna a była. Jak to mam w zwyczaju - płaczę. Wczoraj trzymałam się prawie dzielnie. Dzisiaj czytając kartkę od najlepszej przyjaciółki, płakałam jak przedszkolak, nie pomogły spojrzenia rzucone na prezenty, które wczoraj dostałam. Moi znajomi spisali się na medal, są fantastyczni bez wyjątków. Nadal nie dociera do mnie, że z tak bliskimi osobami zobaczę się za rok.
Ich prezenty będą jak talizmany a wspomnienia jak dobre filmy!
POPRAWKA:
Moja host siostra też jest przemiła i po kilku chwilach wydaje się być bardzo otwartą i przyjazną osobą! Oby tym razem pierwsze wrażenie było słuszne.
Pozdrawiam,
Iga
Wspaniale mieć takich przyjaciół:*
OdpowiedzUsuńTe 9 dni zleci strasznie szybko, zobaczysz! Czekam na kolejne wpisy! <3
http://im-living-my-american-dream.blogspot.com/