sobota, 14 września 2013

JAK STUDENT Z WYMIANY PRZEŻYŁ PIĄTEK 13?

5:40
Zadzwonił budzik. Trzy minuty później wstałam z łóżka, podreptałam pod prysznic. Przygotowałam się do szkoły. Zjadłam owsiankę, wypiłam herbatę.
6:45
Wyszłam do szkoły z uśmiechem na ustach, że temperatura jest niższa niż przewidywana. Słuchawki w uszach, kubek z kawą dłoni i udałam się do szkoły rozpocząć kolejne wyzwanie. W oknie sąsiadów zobaczyłam czarnego kota, czekalam na coś niezwykłego.
6:59
Szafka nr 2256, znów przekręciłam kłódkę o jedną cyfrę za daleko. Podreptałam wśród tłumu do sali gdzie mam angielski. Wysłuchaliśmy ogłoszeń i zaczęliśmy od oddania naszych artykułów. Napisaliśmy quiz (najprościej w świecie - jest to kartkówka). W tej klasie w poniedziałki, środy, piątki mamy 15 minut na swoje własne (ciche) czytanie. Praca domowa na weekend - czytaj swoją lekturę. 8:27 dzwoni dzwonek.
8:42
Początek prawa. Niektórym nie zaliczyli ostatniego "zadania", które oddawaliśmy nauczycielce więc poprawiali to w czasie lekcji. Ja jako pilny uczeń siedziałam z książką i robiłam notatki. Uwielbiam charakter mojej nauczycielki. Może ktoś z czytających bloga zna Panią Danutę Fryc, nauczycielkę języka angielskiego  w Ząbkowicach Śląskich - znalazłam jej odpowiednik. (Jeśli ktoś z Was jest jej uczniem, proszę ją serdecznie ode mnie pozdrowić)
9:54
Historia US. Nie powinnam narzekać bo metody nauczania są bardzo przystępne, każdy może je zrozumieć i się w nich odnaleźć. Nawet uczeń szkoły podstawowej. W podstawówce uczyłam się ładnych parę lat temu i wszelkie szukanie słów z wykreślanek,  robienie sobie jednozdaniowych notatek są zupełnie nie dla mnie. Przez to ambitna Iga już w pierwszym tygodniu pożyczyła książkę by w domu móc sobie czytać, robić wykresy, porządne notatki! i inne podobne. Najciekawsze są wiadomości codziennie i  filmy, oglądamy je wspólnie w klasie i z nich mamy robić notatki.
10:55
Iga opuszcza klasę by udać się do swojej szafki po lunch, zostawić ciężką książkę do prawa. 10:59 dzwoni dzwonek. Lunch jem codziennie przy tym samym stoliku, ludzie są mili. Trafiłam do tego stolika dzięki Jess'iemu (know u will read it, Jess!).
11:27
Kończę lunch i piszę z Darą, dzięki czemu jako ostatnia wchodzę do klasy z dziennikarstwa. Jedna z ulubionych klas - dużo się od nas wymaga, przede wszystkim dyscypliny i dobrej organizacji czasem (Mania planowania się pogłębia) Mimo wszystkich terminów, zobowiązań panuje tam całkiem niezła atmosfera.
12:44?
Idę na pre-calculus z odrobionym zadaniem. Moja tutejsza matematyka w porównaniu z zeszłym rokiem to szalenie dobra zabawa. Nie stresuj się, pomagaj innym, rób sobie fiszki ze słownictwem (obowiązkowe! każda fiszka z rysunkiem, definicją i przykładem), twój zeszyt jest twoim przyjacielem, nikt nie zrobi Ci lepszych notatek niż ty sam i moja ulubiona kwestia Mrs. Shafer "jeśli czegoś nie oddasz w terminie to źle, ale wciąż cię kocham". Duża motywacja przed wyjściem ze szkoły.
2:00
Dzwonek, do domu, weekend, spać. Z wrażenia o tych wszystkich rewelacjach moja szafka zyskała przyjaciela na weekned - mój kubek termiczny.
2:20
Zmiana ubrania, zabawa z psem w ogrodzie, kanapa, pies (same ekscytujące zajęcia). Rozmowa z mamą, Zuzą, szybkie odpisywanie na wasze wiadomości przywatne (czuję się jak gwiazda internetu, kiedy znajduję je w swojej skrzynce codziennie- RAZ JESZCZE DZIĘKUJĘ)
5:00
Gotowanie obiadu! Ciekawa jestem ile z was lubi rosół? Bo ja nie cierpię, o czym już wszyscy tutaj zdążyli się dowiedzieć. Kupiłyśmy z h mom, nazwijmy to czysty rosół w kartonie. Podsmażona cebula, marchew, kurczak, rosół z kartonu, trochę wody i zupa gotowa. Na drugie danie noga z kurczaka z patelni duszona z papryką. Zdecydowanie mogłabym kiedyś pracować i gotować/sprzątać dla swojej rodziny.
6:30- teraz
Spędziłam go na kanapie, robiąc notatki o uczelniach amerykańskich, które mnie interesują. I zdążyłam zasnąć z laptopem na kolanach

***
Jak widać mój piątek był dosyć nudny, z czym się absolutnie zgadzam. Mój piatek 13ego nie był pechowy, ale nie przyniosl ze soba niespodzianek. Ostatnie dni minęły mi zdecydowanie za szybko, były bardzo intensywne, pełne zajęć, ale czasem też obowiązków.  Poprzedni weekend spędziliśmy całą rodziną nad północy stanu w naszym domku nad jeziorem. Bawiliśmy się świetnie, niżej wrzucę kilka zdjęć. W środę świętowaliśmy 5 urodziny Tegan! 
Dzisiaj przy lunchu ktoś spytał jakie mamy plany na weekend 
- SPAĆ!
Zamierzam pierwszy raz się porządnie wyspać, zrobić wszystkie prace na przyszły tydzień i rozejrzeć się poważniej za wymaganiami na uczelniach, cieszyć się leniwymi chwilami, by być super-gotowa w poniedziałek o 5:40. 

5 komentarzy:

  1. pjona! też nie lubię rosołu i chyba jesteś jedyną osobą, która podziela moje zdanie haha :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Cześć. :P
    Mam pytanie. Przed wyjazdem do Stanów przygotowywałaś jakoś specjalnie swój angielski (kursy, lekcje dodatkowe itp.)? Jak oceniasz poziom angielskiego przed wyjazdem, a jak teraz (jak najbardziej szczegółowo, jeśli możesz :P)? I jakbyś mogła dwa zdanka o początkach w szkole. :P
    Przygotowuję się do wymiany za rok, stąd tyle pytań!
    Pozdrawiam i życzę powodzenia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tam na górze (po prawej str) masz formularz kontaktowy. Odpisuję na wszystkie maile ;)
      Post o początkach w szkole pojawi się może na weekend (chcę, żeby był szczegółowy). O języku nie planowałam posta(co nie znaczy, że się nie pojawi)
      Pozdrawiam!

      Usuń