wtorek, 22 października 2013

PoniedziałKI w Ameryce #5

Strasznie późny ten poniedziałek w tym tygodniu, bo skoro u mnie już się kończy, znaczy to, że u Was już od chwili jest wtorek.
Tydzien temu obiecałam poprawę po poście mało amerykańskim, w zeszłym tygodniu miałam tyle roboty, że chętnie bym przeżyła te siedem dni raz jeszcze bo praktycznie nic nie pamiętam.
Zagadką będzie temat posta, podpowiedź w żarcie, który powstał w praktyce.
"OMG she's smiling. I said shopping and I see big smile on her face. Anh, if Ig is depressed and sad just say SHOPPING" 
(O mój boże, ona się śmieje. Powiedziałam 'zakupy' i widze na jej twarzy duży uśmiech. Anh, jesli Iga jest smutna i przygnębiona po prostu powiedz ZAKUPY)
Często pytacie mnie co kupuję do ubrania, gdzie robię zakupy i przede wszystkim czy opłaca się kupować w US ubrania i wysyłać je do Polski. 
Kupuję różne rzeczy, niektórych nie potrzebuję, ale jak to bywa z "człowiekiem okazją" nie odmówię sobie sukienki maxi na lato za $4.97 (cena regularna $35), czy nowych balerin lub nowych kosmetyków. Moim rekordem było zrobienie zakupów za prawie $300 a zapłaciłam za nie $38. 
Robię zakupy tam, gdzie znajdę promocję, lubię sklepy podobne do polskiego tk-maxa (tutaj jest tj-max). Znajdziemy tam wszystko ;) . 
Co do rozmiarów - jest naprawdę różnie, kupiłam ostatnio bieliznę, która według opakowania i tabelki była moich wymiarów a po rozpakowaniu mogłabym się nią zawinąć jak kaftanem bezpieczeństwa. A czasami, jak w Polsce było S tak tu też jest S. Zależy od sklepu (pewnie, że się marzy, żeby wskoczyć w rozmiar 0, ale chyba nie w tym życiu;)). 
Jeśli mowa o paczkach, zbieram się do wysłania zbiorczego pakunku do Polski, ale prawdę powiedziawszy się boję. Szkoda mi wydać $30 na 10 kilogramową paczkę, w którą załaduję dużo więcej pieniędzy a dotrze połowa z produktów, bądź wcale. 
Ale gdy sklep oferuje wysyłkę do Polski to się nie zastanawiajcie. Amerykańska poczta nie idzie jakoś specjalnie długo, sama zamawiałam książkę z Texasu i przyszła po 5 lub 6 dniach roboczych, przesyłka z Anglii szła krócej niż 5dni roboczych. 
Ubrań przez strony internetowe nie zamawiałam, ale noszę się z pomysłem zakupu parki, bo moja z zeszłego roku wisi w polskiej szafie. Jeśli znajdę coś ciekawego, za okazyjną ceną w internecie to pewnie kupię. 
Przy okazji chciałam zaznaczyć na blogu, że nie będę pośredniczyć w zakupach tj. nie będę prowadzić czegoś na zasadzie sklepu internetowego, ponieważ nie zamierzam brać odpowiedzialności za Wasze pieniądze/towar. 
Nie będę Wam również pokazywać co kupiłam, ponieważ to nie jest blog modowy/urodowy i wątpię by kiedykolwiek się w taki zmienił. ;)
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie, jeśli wciąż czujecie niedosyt, bądź macie pytania związane z zakupami odzieżowymi w USA, napiszcie mi wiadomość prywatną/komentarz, postaram się odpowiedzieć i pomóc.
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie! I zostawiam Was z piosenką, która od dwóch dni jest u mnie zupełnie on top!
Iga
P.S. SHOPPING!



2 komentarze:

  1. 1. Ile kieszonkowego potrzeba przeciętnemu amerykańskiemu nastolatkowi, żeby wystarczyło na wszystkie wydatki? (telefon, ubrania, jedzenie, kino itp.)
    2. Czy masz w szkole WF?
    3. Czy chodzisz na jakieś zajęcia po lekcjach i czy w ogóle wymieńcy mogą na jakieś chodzić?

    OdpowiedzUsuń
  2. 1. To zależy czy ma swój samochód, jeśli tak, musi dodatkowo płacić za benzynę, ale powiedziałabym, że razem suma to około $200. Jeśli jakoś specjalnie nie oszczędzają.
    2. Nie mam wf, wszelka aktywność fizyczna nie jest obowiązkowa.
    3. W mojej organizacji czuję, że generalnie mogę wszystko. Zależy od tego za pośrednitwem jakiej jedziesz. Zamierzam grać w softball, jak tylko zaczną się treningi. Przygotowuję się do ważnych egzaminów. Generalnie bawię się podczas weekendów, chyba, że mowa o wypadach po szkole na kawę czy coś.
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń