poniedziałek, 13 stycznia 2014

Poniedziałek w Ameryce - RASIZM

Cześć!
Porozmawiamy dzisiaj trochę o rasizmie i czy to w USA istnieje. Dostałam sporo wiadomości z prośbą o wyjaśnienie czy ma to zjawisko miejsce gdzie mieszkam i jak się objawia. Na początku kilka faktów:
  • Moja szkoła jest bardzo podzielona etnicznie - zdecydowana większość uczniów jest afro-amerykanami, rasa biała to 20% uczniów
  • Należę do rasy białej,
  • Definicja rasizmu do której są najbardziej zbliżone moje poglądy: zespół poglądów głoszących tezę o nierówności ludzi, a wynikająca z nich ideologia przyjmuje wyższość jednych ras nad innymi. Przetrwanie tych "wyższych" ras staje się wartością nadrzędną i z racji swej wyższości dążą do dominowania nad rasami "niższymi". Rasizm opiera się na przekonaniu, że różnice w wyglądzie ludzi niosą za sobą niezbywalne różnice osobowościowe i intelektualne [źródło]
  • Przed wyjazdem do USA miałam sporadyczną okazję do obcowania z afro-amerykanami,
  • Rasizm to nie tylko ideologia zarezerwowana dla białych i czarnych. 
Rasizm jest powszechniejszy w USA niż w Polsce, co wiąże się oczywiście z tym, że w Polsce nie spotykane są tak duże społeczności, które są innej rasy niż biała. Nigdy nie zostałam skrytykowana/obrażona/skrzywdzona z powodu tego, że jestem biała. Równocześnie nie dostałam z tego tytuły żadnych korzyści. Nie byłam też świadkiem sytuacji, kiedy to ktoś padł prawdziwą ofiarą rasizmu i tak, zareagowałabym bez namysłu. 
Przyznam szczerze, że kiedy weszłam pierwszego dnia na zajęcia w szkole i zaczęłam liczyć wokół siebie białe osoby - po prostu czułam, że nie pasuję. Wszyscy wydawali mi się czarni, co było przytłaczające i denerwowało mnie, że reaguję w taki sposób. Nie chciałam czuć się rasistką, mimo tego, że działo się to tylko wewnątrz mojej głowy. 


 
 



Kolejną sprawą, która mnie irytowała to brak zdolności do odróżniania ludzi czarnych. Wstyd mi za to, ale nie potrafiłam odróżniać pojedynczych osób. Wszyscy wyglądali tak samo, lub łudząco podobnie





Czasem odnoszę wrażenie, że ludzie sami siebie uważają za gorszych od innych. Przez co sami stają się samowolnymi ofiarami rasizmu. Widać jednak żal wśród ludzi czarnych, że coś takiego jak segregacja rasowa miała miejsce jeszcze w zeszłym stuleciu. Powiem Wam szczerze, że we mnie nie wywołuje to żalu/smutku tylko złość. Nigdy nie potraktowałam człowieka inaczej tylko ze względu na jego kolor skóry i pochodzenie etniczne. Pytaliście mnie czy nie boję się czarnych na ulicach. Nie, nie boję się CZARNYCH, ale mam na uwadze to, że ktoś może mi zrobić krzywdę i tak samo może mnie zranić ŻÓŁTY, BIAŁY, CZERWONY - każdy. 
Nie dzielę znajomych na białych i czarnych, nie ma to dla mnie najmniejszego znaczenia. Nie patrzę z góry na innych. Ale pamiętam sytuacje, kiedy w sklepie uśmiecham się do dziewczynki(o skórze jak gorzka czekolada), która może mieć z 3 bądź 4 lata. A ona ciągnie za rękaw swoją mamę i ta spogląda na mnie, ja się uśmiecham, a ona przestraszona odwraca wzrok. To przykre, nawet bardzo i z tego doświadczenia wnioskuję, że ta kobieta kiedyś padła ofiarą  dyskryminacji rasowej. 


Bywa też zupełnie inaczej - ludzie czarni sądzą, że skoro są większością to kolokwialnie mówiąc "mogą wszystko". Nie sądzę by faktycznie mieli inne prawa niż inni, skoro wywalczono równość rasową. 
Mimo tego, że ich życie w USA jest takie samo jak białych to jednego się jeszcze nie pozbyli- idiotycznych stereotypów. To samo tyczy się białych - niektórzy wciąż żyją fałszywymi przekonaniami. Nie powiem Wam czy to kiedyś będziemy żyli w świecie wolnym od rasizmu, bo nie jestem idealistką i w to nie wierzę. Ale mogę zrobić jedno - nie będę oceniała ludzi pod względem ich koloru skóry bo dziś to ja jestem w mniejszości i choć oswoiłam się ze swoją sytuacją to pamiętam dyskomfort z bycia samozwańczą córką młynarza. Uwierzcie mi, że na zdjęciu rocznika szkolnego wyglądam wręcz głupio - otoczona z czterech stron ludźmi, którzy są mają czarną skórę. Nie czuję się dyskryminowana, dlatego nie pozwolę czuć się tak kiedyś innym, bo nikt na to nie zasługuje. 


 Problem rasizmu to problem kultury. Rasistą jest człowiek bezmyślny. Agresywny sekciarz. Cham. Ludziom, którzy uważają się za coś wyższego, niż są i niż na to zasługują, rasizm jest potrzebny jako mechanizm dominacji i samo-wyniesienia. Jako trampolina, która wyrzuci ich w górę. Ciemny poszukuje jeszcze ciemniejszego, by dowieść, że sam nie jest najciemniejszy. Szuka gorszego, ponieważ chce się pokazać lepszym. Musi kimś gardzić, gdyż to daje mu poczucie wyższości, pozwala zapomnieć, że on sam jest marnością. 

- Ryszard Kapuściński





Mam nadzieję, że wyrazicie swoją opinię w mailach i komentarzach,
dziękuję za Wasze wiadomości, komentarze.
Pozdrawiam,
Iga- biała jak ściana!





6 komentarzy:

  1. W usa podwalinami rasizmu jest to że murzyni byli tam sprowadzani jako niewolnicy, w europie natomiast jest to głównie imigracja z byłych koloni oraz odmienność religijna i kulturowa. polska to kraj który najbardziej ucierpiał w europie ze względu na rasizm, podczas wojny polska straciła około 30% ludności czyli około 6 mln obywateli (oficjalne powojenne dane komunistów) z czego 3 mln to byli żydzi.Przed wojną było nas 35.5 mln a w dniu zakończenia wojny 24 mln na terytorium dzisiejszej polski do tej liczby trzeba doliczyć wszystkich rozsianych po świecie polaków którzy wracali do kraju jeszcze pare lat po wojnie. sami byliśmy postrzegani przez niemców jak murzyni przez białych w ameryce. W tej chwili straciłem wątek własnej wypowiedzi i niewiem co dalej pisać a zaczełaś bardzo ciekawą dyskusje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdaję sobie sprawę z czego rasizm się wywodzi i co to zapoczątkowało, tak samo jak wiem co działo się na terenie Polski w czase 2WŚ. Mimo wszystko uwazam że rasizm w USA jest sprawa poważniejsza i wartą dyskusji, w Polsce oprócz nienawiści (u niewielkiej liczby społeczeństwa) do narodu niemieckiego rasizm nie jest zjawiskiem, ktore dzieje sie kazdego dnia na ulicy.

      Usuń
  2. I proszę, Ty o rasiźmie, a ja o seksiźmie. Nie taka równa ta ameryka, jak by się wydawało. Niestety.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest zdecydowanie za duża by można było mówić o jakiejkolwiek równości, niestety!
      Pozdrawiam!

      Usuń
  3. a jak jest z feriami w stanach ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tkz. "winter break" u mnie w szkole planowo miala trwac tyle co przerwa swiateczna w Polsce, oczywiscie tutaj nie nazywala sie swiateczna, zeby nie urazic uczniow, ktorzy swiat bozego narodzenia nie obchodza. W polowie lutego jest "mid winter break" w srode jest 1/2 dzien, czwartek i piatek sa dniami wolnymi. Ostatnie ferie to tygodniowa spring break w kwietniu. W RHS jest zdecydowanie mniej dni wolnych niz w polskich szkolach.

      Usuń