Cześć wszystkim!
Dziś będziemy mówić o gotowaniu. Opowiadałam Wam o przygodzie z cebulowym rosołem i kurczakiem. Zupa ani kurczak do tradycyjnych potraw kojarzonych tylko z Polską, niestety nie należą. Nadarzyła się okazja by to nadrobić...
W zeszły piątek w domu Les lepiłyśmy/gotowałyśmy PIEROGI RUSKIE. Do jakże podniosłego wydarzenia przygotowywałam się tydzień, próbowałam wysępić przez mamę przepis na najlepsze (moim zdaniem) pierogi świata. Moja mamusia, optymistka stwierdziła, że i tak farsz nie będzie tak dobry jak ten nasz ulubiony, ponieważ nie mam wprawy i doświadczenia w lepieniu pierogów. Nie zniechęciło mnie to jednak do spróbowania!
Znalazłam najprostszy przepis w internecie i oczywiście musialam go trochę pozmieniać (motto życia "INNOWACJE W KUCHNI SĄ POTRZEBNE").
Zabrałam się ochoczo do pracy koło 7 popołudniu a cała zabawa skończyła się chyba po 11.
Efekt końcowy nie był wynikiem tylko mojej pracy. Pomagały mi Les, hmom, Phuong i Kathi. Wspólnymi siłami pierogi wyszły przepyszne a farsz (o dziwo!) wyszedł taki sam jak ten wcześniej wspomniany! Nie mam zielonego pojęcia czemu to zawdzięczam, skłaniam się ku stwierdzeniu, że jeśli robimy coś z sercem to rezultat będzie zaskakująco dobry. Zostawiam Wam zdjęcia z naszego gotowania, wszystkich wymieńców zachęcam by gotowali ze swoimi hostami, tłumaczenia poszczególnych składników w języku polskim, jest przezabawne dla obu stron i gwarantuję, że taka forma spędzania czasu Was do siebie zbliży.
Pozdrawiam
wtorek, 24 września 2013
Polskie "pierogies"
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
gratulacje :) wyglądają cudownie :*
OdpowiedzUsuń